niedziela, 6 stycznia 2013

Od czego się zaczęło...

Moja wersja:
Zacząłem biegać dzięki grom komputerowym. Może brzmi to trochę dziwnie, więc od razu tłumaczę o co chodzi. Mam 16 lat i lubię sobie pograć, szczególnie w gry  przygodowe i strzelanki. W grach tego typu (a przynajmniej w tych, w które ja gram) steruje się postacią, która o dziwo zazwyczaj nie chodzi, ale przemieszcza się truchtem. Grając kiedyś w jedną z moich ulubionych gier (Battlefield 3) doszedłem do wniosku, że czas coś ze sobą zrobić, ponieważ ja nawet nie byłbym w stanie przebiec 10 minut, a przy 5 min. porządnie bym się zasapał. Gram w gry o tematyce wojennej, ogólnie interesuję się militariami, a do wojska bym się nawet nie dostał, przez tę moją kondycję, a raczej jej brak. Jako że mniej więcej w tym samym czasie mojego tatę naszły podobne myśli, postanowiliśmy zacząć biegać. Co prawda najpierw były marszobiegi, ale o tym jak zacząć w kolejnym poście.


Wersja taty:
Od dawna miałem zamiar zacząć biegać, ale jakoś nie mogłem się zebrać. Wkurzało mnie to, że podbiegnięcie kilkudziesięciu metrów do autobusu powoduje u mnie niezłą zadyszkę, podobnie jak podejście pod jakąś górkę. Od roku mieszkamy w bardzo pięknej okolicy, gdzie sporo jest górek. Mamy dużego psa (owczarka niemieckiego), z którym trzeba wychodzić na dłuższe spacery, żeby się wybiegał. Mieszkamy blisko od lasu, który położony jest na bardzo pagórkowatym terenie, chociaż nad samym morzem. Jest naprawdę pięknie, ale trzeba mieć choć troszkę kondycji fizycznej, żeby sobie tam pospacerować. Jest to w Gdyni Redłowie - kto nie widział, niech żałuje. Chodząc po tych terenach z psem nieco sobie kondycję poprawiłem, ale chciałem więcej. Poza tym chciałem też zgubić mój brzuszek, bo spodnie ciągle mi z niego się zsuwały. Znalazłem w internecie plan biegania od podstaw (czyli kompletnie bez kondycji), no i byłem gotów do startu..., ale jakoś ciągle coś przeszkadzało. Aż pewnego razu zgadałem się z moim synem, iż on też chciałby biegać. Pomyślałem, że to niezły pomysł, żebyśmy ruszyli razem, więc ustaliliśmy termin, no i wystartowaliśmy.    

Teraz, po czterech miesiącach treningu wg. planu biegamy już 40 minut bez przerwy i szykujemy się do zawodów na 10 km (i na tym dystansie nie poprzestaniemy). Na tym blogu chcemy opisywać nasz stopniowy rozwój, błędy jakie popełniliśmy oraz ciekawostki i inne rzeczy, które odkrywamy po drodze, by dopomóc tym którzy przechodzą podobną drogę, bądź chcą ją zacząć. Znajdziecie tu nie tylko nasze porady, ale także rady ekspertów i doświadczonych biegaczy, z których my również korzystaliśmy i korzystamy.

Już niedługo o planie i pierwszych treningach.

Komentarze i pytania mile widziane!


3 komentarze:

  1. A co myślisz o bieganiu w zimę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej zimą też biegamy. Trzeba się tylko odpowiednio ubrać. My stosujemy zasadę, że ubieramy się jakby temperatura była o 10 stopni wyższa, niż pokazuje termometr. Wprawdzie zima w tej chwili niezbyt groźna, ale np. w grudniu biegaliśmy przy 6 stopniach poniżej zera. Wszystko zależy od chęci. Pozdrawiamy!

      Usuń
    2. http://biegac-czy-nie.blogspot.com/2013/01/biegane-zima.html
      Dziękujemy za pytanie :)

      Usuń